czwartek, 30 maja 2013

już

i nagle dociera do ciebie myśl
że to już

że wszystko to był błysk jeden
wracasz do ciemności

próbujesz ogarnąć

dotykasz tego co akurat masz pod ręką

czujesz po palcami chłód twardość rzeczy i dzięki temu miękkość ciepło swoich rąk

które za chwilę znikną

wdychasz powietrze czujesz pulsowanie krwi

przełykasz ślinę dokąd ona wędruje ta ślina
myślisz to niezwykłe że tak szybko ta myśl reaguje
i co się z nią stanie

oczy
może kłamliwe omylne i ograniczone tylko do trzech ledwie wymiarów ale


soczystość kolorów

dum dum wciąż pracuje twoje serce które jeszcze nie wie
że za chwilę fajrant

brzmienie słów tyle słów masz w głowie tyle obrazów do których te słowa są kluczem i tylko ty tylko ty wiesz co do czego w całym tym bogactwie w skarbcu pełnym świata dziwnych ogrodów fontann wodotrysków figur i klatek z ludźmi którzy machają ci na pożegnanie

wszystkie dziwactwa twojej wyobraźni
osobliwości hodowane na dnie oceanu który się rozstępuje właśnie abyś mógł przejść środkiem

jako jedno z ostatnich przychodzi ci na myśl słowo
e k s t a t y c z n e

i przez chwilę tylko wiedziałeś wiedziałaś dlaczego

i chcesz to trudne słowo wypowiedzieć na głos
że może przypomnisz sobie do czego
ale nie potrafisz
bo jest trudne i wymaga tytanicznej pracy mięśni języka i ust
co w ostatnim rzucie na taśmę garstki myśli wydaje ci się śmieszne

i czujesz jak twarz krzywi się w grymasie który miał być śmiechem





film

środa, 29 maja 2013

W co gra Romeo?

Niechętna miłość i nienawiść tkliwa
coś z niczego
sens w bezsensie
lekki ciężar
piórko z ołowiu
głód przesytu
chore zdrowie
przejrzysty dym
mroźny ogień
senna jawa
błoga niedola
- wymyśla sobie Romeo w rozmowie z Benvoliem takie sprzecznostki. Można tak się bawić długo.

Cały tekst "Romea i Julii" zbudowany jest na tym zabiegu. Jednoczenie sprzeczności. Łączenie ich w jedno. Miłość i nienawiść. Życie i śmierć. Montecchi i Capuletti, Romeo i Julia.

 - Wołałeś mnie, chłopcze!
- Kto ty jesteś?
- Biała czerń, pusta całość, poważny żart, żywy trup, miękki kamień, beznamiętny żywioł, uczciwe oszustwo, chybione trafienie, piękna brzydota, czarne słońce, niesłychany hałas, miękki twardziel, silna słabość, bezpieczne ryzyko etc. etc.
- Czyli?
- Jednoznaczna Sprzeczność.
- To twoje imię i nazwisko?
- Nazywam się Bez Imienia.
- Czego chcesz?
- Chcę nie chcieć.
- Mieszasz mi w głowie.
- Pomyśl, Romeo, lecz wpierw wyłącz umysł. Zadam ci pytanie
- Tak, słucham.
- Dwie tylko są wersje życia, jakie możesz wybrać.
- Mów.
- W pierwszej wersji jesteś księgowym, prezesem, czy kimś takim. Pędzisz swe życie aż do końca. Trwasz. Druga nie jest trwaniem. Jest szybkością. Jest szybko i krótko. Gwałtownie, mocno, ale bardzo krótko.
- Proszę o podpowiedź.
- Świat, ludzkość głównie wybiera wersję pierwszą, a tęskni za drugą. W związku z tym zapamiętuje tych, którzy wybrali drugą i wciąż opowiada sobie o nich historyjki.
- Nie zajmuje mnie świat i ludzkość.
- Więc wybierz długie i spokojne trwanie.
- Muszę wybrać?
- Każdy musi. Choć większość wybiera bezwiednie. Tobie dany jest wybór świadomy.
- Wybór bez wyboru...
- Wiedziałem. Do widzenia w piekle!
- Kiedy?
- Pojutrze się zacznie!


wtorek, 28 maja 2013

Mama gęś

 W roli pani Capuletti - Anna Moskal. Na zdjęciu - w czarnych okularach. Obok - Mariusz Benoit, Eliza Borowska, nad nimi - Aleksandra Bożek. Stoi - Mariusz Wojciechowski. Fot. Magda Hueckel

Pani Capuletti pewnego dnia z nudów próbuje sobie stworzyć profil na fejsbuku.

Mój mąż jest człowiekiem majętnym.

Zastanawia się piętnaście minut, dosłownie zastyga nad klawiaturą laptopa, patrząc w okno, za którym rośnie nieznane jej, ozdobne drzewo. Wstaje, poprawia bluzkę, idzie do barku, nalewa sobie kapeczkę czegoś zmieszanego z czymś. Wraca, sączy, patrzy w okno.

Mieszkanie nasze jest znakomicie położone. Nie ma tu mętów, żebraków, złodziejstwa i dziwaków. Jest spokojnie, jest tu naprawdę spokojnie. Od kiedy tu mieszkamy, nic się nie zdarzyło.

Wstaje, poprawia bluzkę, idzie do barku, nalewa sobie kapeczkę czegoś zmieszanego z czymś. Wraca, sączy.

Trawniki strzygą się tu same, nie ma żadnych śmieci. Nikt tutaj nie posiada psa, ani małych dzieci. Jest cicho, ochroniarze pilnują porządku. Mieszka nam tu się, jak w raju. Mamy duży balkon. Wiem doskonale, że większości ludzi na świecie nie byłoby stać nawet na ten balkon, w tej lokalizacji. Dlatego doceniam i cieszę się balkonem.

Wstaje, poprawia bluzkę, idzie do barku, nalewa sobie kapeczkę czegoś zmieszanego z czymś. Wraca, sączy.

Mamy doskonały sprzęt grający oraz świetny zestaw kina domowego. Najbardziej lubię filmy o zwierzętach. Dźwięk i obraz są tak wyśmienite, że nie muszę nawet wiedzieć, co się dzieje. Słucham natury. Chłonę tę kolory. Cieszę się, że nie jestem zwierzęciem. Bardzo się cieszę, że nie jestem zwierzęciem. Nie umiem sobie wyobrazić, co bym zrobiła, jako zwierzę. Czasem się boję, że reinkarnacja istnieje i urodzę się znów, jako zwierzę. W jakiejś brudnej norze. W strachu, głodzie, zimnie i ciemności. Bardzo się tego boję. To jest największy mój lęk. Kiedy patrzę na zwierzęta i słucham natury na naszym zestawie kina domowego, czuję strach, ulgę i zadowolenie. Lubię patrzeć, jak strasznie mają te zwierzęta. I że nie wiedzą w ogóle, bo są za tępe na to, nie wiedzą, że może istnieć jakieś inne życie. Strasznie im współczuję i mam satysfakcję.

Wstaje, poprawia bluzkę, idzie do barku, nalewa sobie kapeczkę czegoś zmieszanego z czymś. Wraca, sączy.

Gdybym miała własne pieniądze, wpłacałbym regularnie na jakieś ZOO. Myślę, żę ZOO to najwłaściwsze miejsce dla zwierzęcia. Tam ktoś je przynajmniej karmi, sprząta klatki, dba. Lubię ZOO.
Niestety wszystkie pieniądze ma mój mąż. Za to ma ich dużo i dzięki temu czuję się przy nim stabilnie i bezpiecznie. Oczywiście z wyjątkiem sytuacji, gdy ten knur podnosi na mnie rękę, ale skłamałabym, gdybym rzekła, że zdarza się to często.

Idzie do barku, nalewa sobie kapeczkę czegoś zmieszanego z czymś. Wraca, sączy.

Mamy wyśmienite auto. Nie pamiętam marki, ale jest to auto z jasną, skórzaną tapicerką. Świetnie się czuję w takim czymś. Lubię rzeczy z prawdziwej skóry.
Raz w roku jeździmy na rodzinne wakacje na jakąś egzotyczną plażę.
Mówię, na rodzinne, bo mamy też córkę. Julię.
Julia ma 30 lat. Skończyła świetną, płatną szkołę i prywatne studia.

Nalewa sobie kapeczkę czegoś zmieszanego z czymś. Wraca, sączy.

Julię właśnie wydajemy za Parysa. To będzie bardzo piękny ślub. Zamówiliśmy bardzo wyszukaną kuchnię. Gwoździem programu ma być potrawa z jadłospisu Ludwika XVI, która wróciła do łask w kręgach zamożnych francuskich smakoszy. Mianowicie oskubana, podpieczona gęś, która w oszołomieniu, i bez oczu, rusza się na stole, chodząc między talerzami, a ucztujący odkrajają po kawałku przy pomocy specjalnych sztućców i uchwytów. Nie macie pojęcia, ile to kosztuje!


Wraca, sączy.

Julio! Julio!!! Już za cztery dni!

poniedziałek, 27 maja 2013

Mamma Zombie

Pani Montecchi, mamusia Romea mówi w tej sztuce dwie kwestie.
Kiedy jej mąż udaje, że rwie się do bitki z Capulettim, ona udaje, że go zatrzymuje i mówi:
- Na krok cię nie puszczę. Nie będziesz mi się wdawał w bijatyki.
I zaraz potem zamartwia się o synka:
- A gdzie Romeo? Widziałeś go dzisiaj? Dobrze, że nie wziął udziału w tej bójce.

I to wszystko. Pani Montecchi powiedziała już swoje. Mamy pierwszą scenę aktu pierwszego i od tego momentu do końca pani Montecchi jest niema. Wszystko już powiedziała. Wszystko, co ma do powiedzenia, zawarło się w tych dwóch kwestiach.
Znamy takie mamy? Znamy, znamy. Takie mamy, których życie skupia się na "na krok cię nie puszczę" i "a gdzie mój synek?" Takie mamy, które w zasadzie nie mają życia poza tym. Ich samych już tam w środku nie ma. Wywiało, wyciekło. Mama zombie. Dzień i noc żywych trupów.
Bez wpisywania w google, obstawiam, że istnieją fora, na których straumatyzowani synowie i zestresowane córki zwierzają się sobie ze swoich mam wampirzyc, które żyją ich życiem.
- Moja dzwoni do mnie co najmniej raz dziennie. Pyta, jaka pogoda, jak się czuję i czy jadłem.
- To masz szczęście, bo moja do mnie przychodzi i spędza u mnie codziennie pół dnia. Ręce mi się trzęsą, jak zbliża się godzina, w której wiem, że znów przyjdzie.
- Ja ze swoją mieszkam. Wiem, że kiedy wychodzę, przeszukuje moje szuflady, półki, notatki, kieszenie, szpera w internecie na moich kontach, czyha na pozostawioną niebacznie komórkę. Bez złych intencji. Po prostu chce wiedzieć wszystko i ciągle jej mało.

Możemy też sobie wyobrazić odpowiedź psychologa.
- Drogi Romeo, twoja mama jest przypuszczalnie kobietą, której jedynym celem w życiu było posiadanie domu i rodziny. Nigdy niczym innym się nie interesowała. Nigdy na niczym innym nie umiała się do końca skupić. To i tylko to miało dać spełnienie. Do męża zdążyła się już rozczarować. On i spełnienie? Szkoda słów. Dlatego na ciebie spadł ciężar, którego nie jesteś w stanie unieść. Ciężar podtrzymywania sensu jej dalszego życia. W trosce o was, odradzałbym radykalne i gwałtowne rozwiązania. Jeśli kochasz matkę i zależy ci na niej, postaraj się wzbudzić w niej jakieś zainteresowania, rozbudzić w niej pasję inną niż dom i rodzina. Może warto odszukać jakieś koleżanki z klasy, zorganizować wspólne party, poznać mamę z kimś ciekawym. A jednocześnie spokojnie acz stanowczo się od niej uwolnić.

RODZICE, DLA KTÓRYCH NAJWAŻNIEJSZE JEST DOBRO ICH DZIECI, SĄ STRASZNI !!!!

Koniec jest żałosny. Pan Montecchi w jednym zdaniu wspomina, że żona umarła z żalu, kiedy Romea wygnano.
Co jest nieprawdą. Bo umarła dużo, dużo wcześniej. Ciało, na którym ten żywy trup wampirzył, przestało być dostępne. Pani Montecchi poszła więc czekać na synka w zaświatach. W piekle.

Litera V w LOVE wskazuje na panią Montecchi. W tej roli Maria Robaszkiewicz.
Fot. Magda Hueckel.

sobota, 25 maja 2013

Julia lubi horrory

To jest wywiad z Julią, którą gra Katarzyna Maria Zielińska.
Podkreślam, nie z Katarzyną Marią Zielińską jest to wywiad, ale z Julią! Z Julią Capuletti. Którą ona gra.
 

Julio, lubisz rozmawiać?

Nie.


Dlaczego?

Bo nie lubię.


Dlaczego nie lubisz rozmawiać, Julio?

Bo nie lubię rozmawiać z nikim. Czasami tylko z Martą. Matka mnie wkurza. Ojciec ma ciągle pretensje.


Gdybyś mogła, gdyby ci się chciało rozmawiać, co byś powiedziała? Na przykład co byś powiedziała matce?

Żeby przestała udawać, że się tak świetnie trzyma. Że wcale nie musi tkwić w tej konstrukcji pseudorodzinnej. Że to ściemnianie jest żenujące. I to udawanie, że jej to nie boli. Że ma wypaczone pojęcie na temat miłości.

GŁOS Z OFFU I że powinna się zakochać.

I że powinna się zakochać.

Naprawdę uważasz, że matka się powinna zakochać?

Uważam, że mogłaby otworzyć swoje serce na drugiego człowieka. Może powinna zakochać się również w sobie.

A ty siebie kochasz?

Ja w ogóle nie wiem, co to jest miłość.

No to czemu chcesz tego dla matki?

To chyba matka powinna dawać mi jakieś wzorce, nie? Najpierw niech ona się zakocha, niech zobaczę, że to jest w ogóle możliwe. Bo jeżeli to z ojcem to jest miłość, to ja dziękuję.
A tu, popatrz, mam swój amulet. Serduszko takie, popatrz, otwiera się.

Do czego służy taki amulet?

Żeby mi pomógł w końcu kogoś poznać. Chcę kogoś poznać, żeby uciec z tego domu. Nie czuję się w nim bezpiecznie. Tu cały czas jest lęk, nienawiść, krzyki.


GŁOS Z OFFU: Ile ty masz lat, Julia?

Nie wiem.


Masz trzydzieści lat, czy coś koło tego, tak?

Nie wiem.


GŁOS Z OFFU: Jak to nie wiesz? Za mało, żeby kierować swoim życiem, za dużo, żeby być dzieckiem. Czy odwrotnie?

Boję się kierować swoim życiem, bo nie mam prawdziwych wzorców, które dałyby mi pewność siebie. Nikt mi nie pokazał, jak zarządzać swoim życiem.


GŁOS Z OFFU: Chodzisz do psychoterapeuty?

Marta jest moim psychoterapeutą.


GŁOS Z OFFU:  Tak gadasz, jakbyś chodziła do psychoterapeuty.

Chyba ty.


GŁOS Z OFFU: Jak się onanizujesz, to o czym myślisz?

Następne pytanie.


GŁOS Z OFFU: O czym myślisz, jak się nie onanizujesz?

Lubię czytać książki.

Jakie?

Horrory. Lubię wchodzić w ten świat. Lubię być obserwatorem. Kierującym.


Jaki masz plan na życie?

Chciałabym uciec z domu.


Czemu tego nie zrobisz?

Bo mam wyrzuty sumienia z powodu matki.
 Chodzi o to, żeby nie sterowali moim życiem. Ale nie mam pomysłu na życie, oprócz tego, że jest mi niedobrze tu gdzie jestem.

Ale z czego się boisz zrezygnować?

Z wszystkiego.
Ale chciałabym powiedzieć że odkryłam, że jest taki syndrom miłości niespełnionej. To jest bardzo podniecające, kiedy coś jest zakazane. Kiedy trzeba się ukrywać, kiedy ma się swoje tajemnice.

Co ty ukrywasz?
Są pewne sprawy, o których nie mogę powiedzieć. Dotyczą relacji z ojcem.

GŁOS Z OFFU Kto ci to wmówił? Psychoterapeuta?

Za dużo książek się naczytałam. Tak naprawdę jestem w jakiejś megadupie, przepraszam za wyrażenie. Jestem w takim punkcie, że nie wiem, co ze sobą zrobić.

Zakochać się, podróżować po świecie?

Chciałabym najpierw kogoś poznać.


Wokół ciebie jest mnóstwo chłopaków.

No proszę cię! Widziałeś ich? Umówić cię z nimi?


Co ty robisz w życiu?

Maluję.

GŁOS Z OFFU: Siebie chyba.

Konwalie. Rysuję dużo. Chciałabym mieć tatuaż.


To czemu nie masz?

Co ty? Ojciec by mnie zabił.


Czego się boisz najbardziej?

Boję się wylądować w takiej sytuacji, jak moja matka. Być w sytuacji, której nie cierpię. Mieć dzieci, których nie cierpię.


Boisz się śmierci?

Śmierć mnie paraliżuje. Czasami wpadam w stan czarnej dziury. I wyobrażam sobie śmierć, jako czarną dziurę. Może to od tych horrorów.

piątek, 24 maja 2013

Coś o kobietach

Napisz coś o kobietach, napisz coś o kobietach!

Generalnie kobiety w tej sztuce mają przerąbane.

Porządek dnia pani Montecchi i pani Capuletti:
1. W co się ubrać?
2. I co?

Na zdjęciu: Anna Moskal jako pani Capuletti, Mariusz Benoit jako pan Capuletti, Eliza Borowska jako Marta. Fotografowała Magda Hueckel.

czwartek, 23 maja 2013

Z notesika Julii. Pisałam całą noc.


chciałabym mieć udane życie
chciałabym mieć udany seks
chciałabym mieć udane małżeństwo
chciałabym mieć udane dzieci
chciałabym mieć coś żywego
chciałabym żeby wszystko co się wydarza miało sens
chciałabym móc robić czasem coś bez sensu poza wszystkim
chciałabym mieć piękne nogi
chciałabym żeby to co się pojawia mi w głowie było pożyteczne
chciałabym nieużyteczności
chciałabym czasem nie oddychać
chciałabym spać bez snu
chciałabym mieć piękne piękne sny
chciałabym żeby w tych snach przydarzyło się wszystko co nie może się zdarzyć na jawie
chciałabym zasnąć nie myśląc
chciałabym umieć prowadzić samolot
chciałabym umieć prowadzić rakietę kosmiczną
chciałabym umieć prowadzić łódź podwodną
chciałabym umieć prowadzić wielką ciężarówkę
chciałabym umieć okiełznać najdzikszego konia
chciałabym spaść z bardzo wysoka
chciałabym być bezpieczna
chciałabym żeby nic się nie zmieniało
chciałabym doświadczyć całej różnorodności świata całego przepychu
chciałabym żyć skromnie
chciałabym nie mieć żadnych potrzeb
chciałabym umrzeć
chciałabym urodzić się znowu
chciałabym żyć w dwóch w trzech postaciach naraz
chciałabym wchodzić sobie w kogo zechcę idę ulicą patrzę wejdę sobie w nią i jestem nią nim jak długo chcę a potem wychodzę
chciałabym żeby wszystkie rzeczy które mi się dzieją dało się odwrócić i zrobić jeszcze raz
albo nie zrobić
chciałabym nie wiedzieć o niektórych rzeczach że można je odwrócić
chciałabym się utopić
chciałabym być rybą
chciałabym pływać po oceanach świata zwiedzić rów mariański
chciałabym mieć rolki
chciałabym być rybą i mieć rolki jednocześnie
chciałabym jeździć po rowie mariańskim na rolkach
chciałabym żebyś zgadywał moje myśli
chciałabym żebyś nie wiedział co naprawdę myślę
chciałabym umieć wszystko i nie musieć korzystać z tej wiedzy
chciałabym fruwać
chciałabym gwizdać na palcach w trakcie fruwania i krzyczeć patrzcie fruwam
chciałabym się powiesić i zobaczyć jak to jest kiedy mnie nie ma
chciałabym zobaczyć swój pogrzeb
chciałabym zobaczyć jak wszyscy po mnie płaczą
chciałabym zobaczyć kto nie płacze
chciałabym zobaczyć kto nawet się śmieje
chciałabym umieć straszyć
chciałabym umieć kogoś podduszać we śnie siedzieć mu w gardle siedzieć mu na piersi i szeptać słodkie słowa zemsty
chciałabym być lalką
chciałabym żeby stroić mnie w ładne ubrania wstążki i falbanki
chciałabym mieć prześliczne czerwone buciki
chciałabym nic nie robić tylko leżeć i być przebieraną lalką
chciałabym być porzuconą lalką na śmietniku
chciałabym żebyś mnie znalazł
chciałabym jeść buraki bo chciałabym być zdrowa
chciałabym polubić jedzenie buraków
chciałabym dużo jeździć na rowerze
chciałabym dużo tańczyć
chciałabym tańczyć takie tańce jak polka kujawiak obertas ale też fokstrot cza cza walc
chciałabym żeby mnie wszyscy widzieli jak tańczę
chciałabym żebyś tylko ty mnie widział
chciałabym śpiewać tak pięknie że byś nie mógł wytrzymać i żebyś się musiał przywiązywać i byłbyś związany a ja chciałabym chodzić przed tobą i śpiewać
chciałabym się rozebrać przed tobą i żebyś nie mógł mnie dotykać
chciałabym żebyś robił ze mną wszystko na co ci przyjdzie ochota
chciałabym umieć zgadywać na co masz ochotę
chciałabym żebyś zawsze miał ochotę na mnie
chciałabym orzeszki
chciałabym coś zjeść
chciałabym czegoś się napić
chciałabym zapomnieć o wszystkim
chciałabym nie chcieć
chciałabym żyć na pustyni mieć długą brodę i zjadać ślimaki
chciałabym żeby ślimaki żyły na pustyni
chciałabym się niczym nie brzydzić
chciałabym nie sikać
chciałabym nie mieć okresu
chciałabym nie mieć piersi
chciałabym nie mieć dłoni i paznokci
chciałabym nie mieć szyi
chciałabym nie mieć dupy
chciałabym nie mieć cipy
chciałabym nie mieć żołądka
chciałabym nie mieć przełyku
chciałabym nie mieć języka
chciałabym nie mieć uszu
chciałabym nie mieć oczu
chciałabym nie mieć ciała
chciałabym nie wiedzieć że nie mam już ciała
chciałabym żeby nie bolało
chciałabym zasnąć
chciałabym wyjechać gdzieś gdzie nikt nie będzie mnie znał
chciałabym być bogiem ale żeby nikt nie wiedział że to ja jestem bogiem
chciałabym być matką boską
chciałabym być matką boską maryją
chciałabym mieszkać na gwieździe i opuszczać się na niej jak pajęczyca na ziemię
chciałabym mieć piętnaście pięknych nóg
chciałabym wysnuwać z siebie nić która bez udziału mojej świadomości będzie układać się w najpiękniejsze kształty
chciałabym wyć do księżyca
chciałabym zdrapać z siebie skórę całą skórę
chciałabym być śmiercią i przyjść do siebie samej i rozmawiać z sobą
chciałabym mieć niesłychane przygody
chciałabym mieć takie przygody jakich nie jestem w stanie sobie wyobrazić
chciałabym żeby wszystkie przygody dobrze się kończyły
chciałabym żeby wszystko się świetnie kończyło
chciałabym żeby nigdy nic się kończyło ostatecznie
chciałabym żeby rzeczy które chciałabym żeby się skończyły nigdy się nie wydarzyły
chciałabym żeby wydarzały się tylko te rzeczy które chciałabym żeby się nigdy nie skończyły
chciałabym przestać
chciałabym już skończyć
chciałabym wszystko powkładać do kieszeni i wyjąć następnym razem
chciałabym mieć pawie pióra
chciałabym je jeść
chciałabym żeby były słodkie
chciałabym nie mieć twarzy
chciałabym zawsze mówić same nowe rzeczy
chciałabym być oryginalna
chciałabym być zwykła
chciałabym być wyjątkowa
chciałabym być niesłychanie wyjątkowa
chciałabym być dziewczyną z sąsiedztwa
chciałabym być joanną d’arc
chciałabym być królem zygmuntem
chciałabym być kotem
chciałabym być ptakiem
chciałabym być psem
chciałabym żebyś wiedział że jestem kotem ptakiem psem
chciałabym żeby to było naprawdę
chciałabym dotrzeć wreszcie do jakiejś mety i zacząć następny wyścig
chciałabym ucichnąć
chciałabym krzyczeć
chciałabym zedrzeć gardło w krzyku
chciałabym się rozpalić
chciałabym płonąć jak pochodnia
chciałabym być płonącą księżniczką
chciałabym być żabą
chciałabym być świeczką w torcie
chciałabym być płomieniem niczym więcej tylko płonącym płomieniem
chciałabym żeby wybuchła wojna
chciałabym uciekać
chciałabym się bać
chciałabym cierpieć
chciałabym strasznie cierpieć
chciałabym doznać męki krzywdy i boleści
chciałabym umieć to wytrzymać ale chciałabym żeby to było całkiem na krawędzi mojej wytrzymałości tak żebym nie wiedziała czy rzeczywiście jeszcze wytrzymuję
chciałabym poczuć niezwykłą piękną cudowną jedyną i niepowtarzalną nie do opisania ulgę
chciałabym poczuć że takie rzeczy zdarzają się tylko raz w życiu
chciałabym nie myśleć
chciałabym być samym bezmyślnym uczuciem błąkającym się po świecie i miotanym wiatrem
chciałabym zgasnąć
chciałabym się rozpalić na nowo
chciałabym nie pamiętać poprzednich rozpaleń
chciałabym się rozpalać wciąż na nowo i nie pamiętać poprzednich rozpaleń
chciałabym mieć je w sobie ale nieświadomie
chciałabym żeby to dokądś zmierzało
chciałabym wiedzieć dokąd
chciałabym żeby to było coś wartego uwagi
chciałabym się pociąć i posklejać na nowo
chciałabym rozkwitnąć
chciałabym żeby przyleciała do mnie pszczółka maja i mnie zapyliła
chciałabym być totalnie bezwstydna
chciałabym być bez kultury
chciałabym chodzić bez majtek
chciałabym robić to z każdym i o każdej porze
chciałabym żeby mi dali spokój
chciałabym iść spać
chciałabym być swoim własnym snem
chciałabym być swoim własnym snem
chciałabym otrzeźwieć
chciałabym być konkretna
chciałabym konkretnie zająć się konkretnym życiem
chciałabym mieć dobre rozeznanie w sytuacji
chciałabym być szefem rządu
chciałabym żeby źli przegrali a dobrzy wygrali
chciałabym być szefem rządu dobrych
chciałabym być zła i być szefem rządu dobrych
chciałabym zniszczyć rząd dobrych od środka
chciałabym żeby na całym świecie zapanowało absolutne zło
chciałabym żeby to stało się za moją sprawą
chciałabym być najgorszą z najgorszych sprawczynią
chciałabym być diablicą czarownicą lilith
chciałabym pożądać dobra
chciałabym dążyć do dobra tęsknić za nim i chciałabym mieć świadomość że jest nieosiągalne że ja go nie osiągnę
chciałabym czuć naprawdę wielki wielki smutek
chciałabym umieć się cieszyć z małych rzeczy
chciałabym się pieścić
chciałabym wiedzieć że to nie jestem ja
chciałabym przeklinać
chciałabym przeklinać dzień w którym przyszłam na świat
chciałabym kochać moją mamę
chciałabym kochać moich rodziców i moją babcię i dziadka i moją drugą babcię i drugiego dziadka i moje rodzeństwo i wszystkich wujków i ciocie
chciałabym żeby wszyscy zjeżdżali na duże rodzinne imprezy
chciałabym siedzieć pod stołem i czekać aż się skończy
chciałabym przestać
chciałabym oddychać
chciałabym się obudzić
chciałabym się obudzić
chciałabym się obudzić
chciałabym się obudzić
chciałabym jeść
chciałabym się bawić
chciałabym żeby to się działo naprawdę
chciałabym wiedzieć co to znaczy prawda
chciałabym nie zastanawiać się nad takimi rzeczami
chciałabym pójść do siebie
chciałabym wypić kawę
chciałabym żebyś mi zrobił kawę i posiedział ze mną
chciałabym doskwierać
chciałabym być twoją matką
chciałabym szumieć
chciałabym być w twojej głowie
chciałabym być kominem z którego leci i dym i ten dym wszystko ogarnia  i wszyscy są zadymieni dymem i tego nie wiedzą bo to jest bardzo delikatny dym
chciałabym być podłogą w pociągu
chciałabym być bólem
chciałabym być samą rozkoszą
chciałabym być radością z otworzenia drzwi w jadącym pociągu
chciałabym być krzykiem
chciałabym być wielką wielką kulą
chciałabym być słońcem
chciałabym być słońcem z którego powstają inne słońca
chciałabym być ekierką
chciałabym być czymś zwykłym
chciałabym być czymś małym i zwykłym
chciałabym być długopisem
chciałabym być klawiszem w twojej klawiaturze
chciałabym być twoim telefonem komórkowym
chciałabym być peruką
chciałabym być perukarnią w której powstają peruki
chciałabym być lasem
chciałabym być lasem ołówków
chciałabym być muszlą
chciałabym być dnem morza
chciałabym być rozchylonymi nogami
chciałabym być w środku samej siebie
chciałabym być ślimakiem
chciałabym być ślimakiem na pustyni
chciałabym być ślimakiem na pustyni i wyć
chciałabym być ślimakiem na pustyni i wyć do słońca
chciałabym być ślimakiem na pustyni i wyć do słońca które
chciałabym być ślimakiem na pustyni i wyć do słońca które pęka
chciałabym się czołgać brzuchem o piasek ciągnąć szurać szorować ocierać
chciałabym żeby ocierający mój brzuch suchy piach zdarł mi skórę
chciałabym żeby mój śluz i moja krew zwilżyły ten piasek
chciałabym żeby z tych zwilżeń i piasku powstawały perły
chciałabym być przy tym jak powstają
chciałabym żeby powstawały dwa tysiące lat
chciałabym na to patrzeć
chciałabym żebyś je znalazł

poniedziałek, 20 maja 2013

Brak

BENVOLIO
Witaj, kuzynie; o tak wczesnej porze
Na nogach?

ROMEO
Wczesnej? Jeszcze nie południe?

BENVOLIO
Biła dopiero dziewiąta.

ROMEO
W zgryzocie
godziny wloką się dłużej. [...]

BENVOLIO
Ale przez co tak ci się czas dłuży?

ROMEO
Przez to, że nie mam tego, co go skraca.

BENVOLIO
A więc to miłość winna?

ROMEO
Nie, jej brak.

niedziela, 19 maja 2013

Melancholia

Przed wschodem słońca złoci chłopcy, nie mogąc zasnąć po przygodach nocnych, snują się po przemieściach, wpatrując się w dal, żarci melancholią.
Benvolio wygadał się staremu Montecchi, że, gdy sam tak snuł się, znów widział Romea też snującego się.
- Lecz na mój widok skrył się w leśnym gąszczu. Pojmując jego stan ducha - bo sam łaknąłem w owej chwili samotności, zmęczony ludźmi włącznie z samym sobą - zamiast iść za nim, ruszyłem przed siebie, rad, że nie muszę narzucać się komuś, kto nie ma wielkiej ochoty mnie spotkać.
Srebrni rodzice zaniepokojeni wzywają do swych złotych synów medyków, radząc się, co począć.

LEKARZ 1
Kawa. Ten czarny napój, którego obecność zawdzięczamy dzielności Kolumba, choć w naszych oczach straciła już ów urok egzotyki, pomaga. Aromatyczny napar z egzotycznych roślin zawiera składniki pomagające zwalczyć melancholię. Ożywia krążenia, a jak powszechnie wiadomo, melancholia spowodowana jest spowolnieniem krążenia krwi w żyłach i wskutek tegoż krwi owej zgęstnieniem. Filiżanka double espresso rozwieje złe myśli, przemieni żółć, która zamula komórki mózgowe, ożywczą, egzotyczną czernią.

LEKARZ 2
To przestarzały pogląd. Dziś wiadomo, że kawa pomaga na krótko. Na dłuższą metę wywołuje rozchwianie psychiczne i uzależnienie, które w rezultacie potęguje skłonność do melancholii, jak wszystkie substancje przychodzące z zewnątrz, w tym toksyny z zanieczyszczeń, których pełno w naszym mieście, wszystkie te wyziewy, których nie widząc, wdychamy, a które rozbrajają naturalne skłonności człowieka do życia, do działania, energii. Zalecam wyjazd na wieś, w góry,  na odludne plaże, gdziekolwiek poza miasto, na łono natury.

LEKARZ 3
Melancholia to szczególnie znieczulenie ciała. Brak reakcji na wydarzenia pozytywne. Nieumiejętność przeżywania radości, których przecież zdrowemu człowiekowi na co dzień nie brakuje. W człowieku zdrowym zwykły listek z drzewa z jego porządkiem, z symetrią, z tajemniczym pięknem, wywołuje radość. Radość istnienia, przeżywania, bycia pośród tego świata. Melancholik tego nie potrafi, jako znieczulony, odgrodzony ścianą. Przyczyna tkwi wewnątrz organizmu, niezależnie od wszelkich zdarzeń z zewnątrz. Gdyby to zależało od świata zewnętrznego, na przykład od zanieczyszczeń, jak utrzymuje mój przedmówca, wszyscy mieszkańcy miasta z dnia na dzień w coraz głębszej pogrążaliby się melancholii. Tymczasem dotyczy to tylko niektórych, jak nowotwór. I jak chorobę należy melancholię leczyć przy pomocy dostępnych nam środków medycznych.

LEKARZ 4
W całości niemal zgadzam się ze zdaniem mojego przedmówcy z wyjątkiem puenty. Środki medyczne, oparte, jak wiadomo, w stu procentach na chemii, na łączeniu ze sobą substancji sfabrykowanych przez człowieka, których pełne działanie znać będziemy może dopiero w trzecim, czwartym, piątym pokoleniu, nie są więc warte, proszę wybaczyć, szanowni koledzy, lekarze, polecenia. Tym bardziej, że nie mamy do czynienia ze stanem klinicznym. Wzdychanie i patrzenie w dal oraz przechadzki przed wschodem słońca to nie jest jeszcze powód, aby uciekać się do tak drastycznych środków, jak chemikalia, jakimi są leki. Polecam zioła, szczególnie melissę.

LEKARZ 5
Melancholia to choroba duszy dotykająca osoby inteligentne i wyrafinowane. Proszę zauważyć, że prostak i cham nie przeżywa nigdy melancholii. Ów dotyk bogini zwanej Melancholią bywa nadzwyczaj twórczy. Jego efektem jest sztuka, kultura i cywilizacja. Lecząc tę dziwną chorobę, leczymy ludzkość z kultury. Tylko i jedynie na podłożu zwanym melancholią rodzą się geniusze. Z serca radzę zatem zostawić Romea w spokoju.

LEKARZ 6
Bzdura. O ile zgodzę się, że choroba ta dotyka jednostki wrażliwe, czyste, o szczególnym wyrafinowaniu ducha, czywistym faktem jest, że melancholia szkodzi. Uniemożliwia działanie, blokuje i paraliżuje. Złudzenia, że można wyleczyć ją kawą, podobne są mrzonkom. Aktywność fizyczna, gimnastyka, jazda na welocypedzie, częste kąpiele, masaże, wreszcie ciężka praca fizyczna mogą pomóc uporać się z tą przypadłością. Dowód? Niewolnik nie choruję. Postuluję zsyłanie melancholików do obozów pracy.

LEKARZ 7
Melancholia dotyka nie tylko poszczególnych osób. Znane są przypadki, kiedy ogarnia całe grupy społeczne, całe państwa i całe narody. Jej przyczyną jest uświadomienie sobie niemożności działań, które miałyby jakiekolwiek istotne znaczenie. Przykładowo kraj, który stracił status imperium i który popada w prowincjonalność, gdzie wszelkie działania skazane są na małość i na nieistotność, popada w ogólną, gremialną melancholię. Podobnież człowiek syty, który ma już wszystko, któremu pozornie do szczęścia nic nie trzeba. A przecież, jak każdemu, bo jest w naturze człowieka, trzeba mu możliwości działania, uporczywej pracy, wysiłku, którego sens widzi, budowania czegoś, stwarzania, wytwarzania sensu lub rzeczy, które do tworzenia sensu mogą się przyczyniać. Gdy takiej możliwości nie ma, rodzi się choroba zwana melancholią. Nie ma na nią leku. A jeśli jest, to bałbym się go nazwać i niech Bóg broni, niech Bóg nas ocali, panowie, przed lekiem na melancholię.

Wybierz odpowiedź!

wtorek, 14 maja 2013

Z notesika Julii





                                           ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja                         ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja                         ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja                         ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja            ?           ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja                         ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja                         ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja                         ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja
                                           ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja





                                     
                                          ????????????????????????????????????????????????????
                                          ????????????????????????????????????????????????????
                                          ????????????????????????????????????????????????????
                                          ????????????????????????????????????????????????????
                                          ???????????????                           ???????????????
                                          ???????????????                           ???????????????
                                          ???????????????                           ???????????????
                                          ???????????????            on           ???????????????
                                          ???????????????                           ???????????????
                                          ???????????????                           ???????????????                    
                                          ???????????????                           ???????????????
                                          ????????????????????????????????????????????????????
                                          ????????????????????????????????????????????????????
                                          ????????????????????????????????????????????????????
                                          ????????????????????????????????????????????????????




niedziela, 12 maja 2013

Wojna

Słowem "pokój" brzydzę się tak samo jak piekłem - mówi Tybalt, kuzyn Julii.
Dlaczego Tybalt brzydzi się piekłem? Czym się brzydzi? Czymś nieludzkim, nieboskim, złym. Pokój pochodzi od diabła - taka jest wiara Tybalta. - Bóg jest po stronie wojny.
Kojarzą się słowa Tybalta ze słynnym ewangelicznym cytatem:
"Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz."

Bohaterowie Szekspira to ludzie bogaci i syci. Żyją w luskusie, dostatku i w poczuciu bezpieczeństwa, no bo któż może im zagrozić?

Obowiązkiem wykształconego człowieka było wówczas znać pisma Arystotelesa, który mówił tak:

Poczucie bezpieczeństwa to groźna choroba. Zmiękcza i psuje narody i ludzi. Bezpieczne państwo traci powściągliwość. Rozsądek nie idzie w parze z dobrobytem. Spokój, sytość i poczucie bezpieczeństwa zawsze i wszędzie kończą się upadkiem. Próżniactwo, ucieczka od trudu i od dyscypliny, przyjemność, beztroska i spokój – to dążenia ludzi, którzy marnują życie na czymś podobnym zabawie i tracą oparcie, bo nie chcą oparcia. 

Arystoteles radzi uczniowi swemu, Aleksandrowi Wielkiemu utrzymywać państwo w stanie ciągłej wojny, oczywiście najlepiej bez zniszczeń w państwie, a więc najlepiej z daleka od granic.
Również wojna między rodami Montecchich i Capulettich rozgrywa się poza granicami ich majątków. Na ulicy. Obejmuje wszystkich.
Najpierw słudzy okładają się nawzajem - to zwykła wojna, naturalna.
Potem wchodzi Benvolio, jako apostoł pokoju.
- Odstąpcie, głupcy i schowajcie miecze! - woła, kiedy sam robi dokładnie odwrotnie, bo swój miecz wyciąga. Wyciąga go po to, oczywiście, żeby walczyć o pokój.
- Przywracam tylko pokój - tłumaczy Tybaltowi.
Tybalt go wyśmiewa:
- Broń w ręku, a ty mówisz o pokoju?
Przypominają się wszystkie polityczne slogany o -przywracaniu pokoju-, który to pokój przywraca się zawsze zbrojnie. Ileż tego było w historii. Od początku świata nieustannie ktoś przywraca pokój.
Tybalt takim gadaniem pogardza. Wyciąga broń i z okrzykiem "Stawaj, ty tchórzu!" rusza do walki.
Na to wchodzi oficer.
- Chwytajcie za pałki i halabardy! Przyłożyć im zdrowo! - woła do mieszczan. Tym razem to wojna o to, aby ukarać prowadzących wojnę. Wojna zagniewanych.
Na to wchodzi stary Capuletti i stary Montecchi, którzy chwytają za broń i wyzywają się wzajem od zbirów i ramoli. A każdy z nich z żoną. A żona każdego z nich walczy ze swoim mężem.
- Laski ci raczej trzeba: ledwie chodzisz - wyśmiewa Capulettiego pani Capuletti, gdy ten woła o rapier.
- Na krok cię nie puszczę - przytrzymuje siłą pani Montecchi swojego męża.
Na to wchodzi Książę z orszakiem, który żąda od wszystkich obecnych "pod groźbą śmierci, aby się rozeszli". To jest ten najsilniejszy, który teoretycznie może zabić wszystkich i nie omieszkał od razu ten argument niepodważalny wytoczyć.

Mamy więc wojnę totalną. Na wszystkich poziomach. Pomiędzy wszystkimi - od sług poprzez mieszczan po Księcia. Wojna określa ten świat, ustawia go, powoduje, że jest w nim jakieś życie. Inaczej sczezłby w sytości i lenistwie.
- Wojna jest higieną świata - mówi Marinetti, Jezus Chrystus, Tybalt.

poniedziałek, 6 maja 2013

Nasz synek, Romeo


Romeo udziela wywiadu - cd.
W roli Romea - Jacek Beller

GŁOS Z OFFU  Romeo, z czego ty żyjesz?

ROMEO: Co to w ogóle za pytanie? Znaczy co? Czy pracuję?
...
Robię muzykę.

GŁOS Z OFFU  Nie robisz. Nie kłam.

AP: Jak w ogóle twoje życie wygląda?

Nie wygląda.

To co robisz w życiu. Śpisz, budzisz się i co?

Na ile mam być szczery?
...
Kogo to tak naprawdę interesuje.

Na czym ci upływa dzień?

Budzę się rano

GŁOS Z OFFU Nie budzi się rano!

Niejednemu psu Azor.
Zaczyna się od telefonu, który oczywiście dzwoni. Kto dzwoni? Benvolio. I zaczynamy zabawę.

Co to jest zabawa?

Zabawny jest na przykład Benvolio. Z którym bardzo dobrze mi się spędza czas. Mamy do siebie ogromne zaufanie. To jest jedyny człowiek, z którym nie wymieniłem się żadną kobietą. Nie mam aż takiego zaufania do Merkucja. Mam takie wrażenie, że Merkucji ciągle mnie rozlicza. Nie, nas pewno nie mam do niego zaufania... Spędzamy czas przeważnie w trójke. Merkucjo musi się do nas dołączyć, bo nie ma co robić.

I tylko zabawa, zabawa i zabawa?

Wyobraź sobie, że jesteś przygotowywany przwz swoich rodziców do zajęcia w przyszłości ich miejsca, do tego, że będziesz prowadził firmę. Jesteś w tym od początku, widzisz wszystko, automatycznie cię to zaczyna kręcić i zaczynasz to umieć. Po pewnym czasie widzisz, że nie jest to najlepsze zajęcie dla ciebie i że to jest przeraźliwie nudne i nie chcesz już przykładać do tego ręki. A i tak konto bankowe jest zapełnione. I nie interesuje cię już ani robota, ani pieniądze. Chcesz być obok tego. A jak zaczynasz patrzeć z dystansem, to jest jeszcze bardziej żenujące.

GŁOS Z OFFU ----- A powiedz o matce!

Matka to akurat to jedyna osoba, w stosunku do której mam wyrzuty sumienia. Jak jej nie ma, to mam okrutne wyrzuty sumienia, a jak tylko jest w promieniu 10 metrów ode mnie, to tak mnie potwornie irytuje jakoś, ale tak strasznie, że aż zastanawiam się, czy to nie jest na krawędzi choroby jakiejś. Ta jej nadgorliwość!

GŁOS Z OFFU ---- Widzi w tobie ciągle dziecko.

Oczywiście że tak! Naturalnie! I słuchasz tego, co ona mówi od tylu lat. I narasta to w tobie do tego stopnia... Mam wrażenie, że to jest rodzaj szantażu z jej strony i że się tak naprawdę żywi tą swoją nadopiekuńczościa, że ona się tym karmi. Rozmawiałem z nią, jeśli chodzi o te tematy, starałem się jej to wyperswadować. Ale cały czas ta kobieta automatycznie uruchamia we mnie agresję.

Skąd te wyrzuty sumienia w takim razie?

Nie wiem.

Czujesz się winny?

Nie wiem, czy to jest rodzaj winy.

Może czujesz się winny, że nie spełnisz oczekiwań.

Czuję się winny, kiedy jestem z nią i kiedy mnie nie ma.  Komu ja to wszystko mam powiedzieć?

Rozmawiał A. Pałyga i GŁOS Z OFFU.