"Choć starsze pokolenie gremialnie uznał spektakl za
udany, miało także swoje uwagi: że główna para aktorska się sprawdziła średnio
(jeśli dobrze zrozumiałam głównie ze względu na swoją młodość i co za tym idzie
braki aktorskie, przede wszystkim w emisji głosu). Że Romeo brzydki i w ogóle
nie taki jak być powinien. Że zbyt dużo było płaszczenia się przed widzem –
taniego przypodobania się w postaci interpretacji tekstu lub sugestywnych
gestów w pewnych scenach. Że dialogi były momentami zbyt wykrzyczane. Że
starsza obsada – aktorzy będący weteranami sceny – miała niewielkie pole do
popisu… The list goes on. Jedyny
bezapelacyjny pozytyw, jaki się pojawił w spektaklu to scenografia.
Jakie veto? Przeczytacie na blogu:
http://myszamovie.blogspot.de/2013/06/miosc-w-czasach-popkultury-romeo-i.html?showComment=1371127969134
I tu Mysz wnosi nieśmiałe
veto."
Jakie veto? Przeczytacie na blogu:
http://myszamovie.blogspot.de/2013/06/miosc-w-czasach-popkultury-romeo-i.html?showComment=1371127969134
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz